Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałbym, że będę autorem bloga. Dzisiaj siedząc i pisząc, wciąż nie mogę w to uwierzyć.
Nazywam się Paweł i bardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś/-łeś.
Pisanie czy też nagrywanie filmów jest dla mnie czymś nowym, więc na pewno wpadki będą nieuniknione. Dlatego proszę o odrobinę wyrozumiałości. To co mogę zagwarantować to, ciągłe dążenie do ulepszania jakości prezentowanych treści, tak by były dla Ciebie łatwe i przyjemne w odbiorze.
Co tutaj znajdziesz ? Jakie tematy będę poruszał?
Zależy mi, aby mówić i pisać o tematyce związanej z relacjami. Szeroko rozumianymi. To znaczy o relacjach z domownikami, z osobami w pracy, ale też o relacji do samego siebie. Najczęściej jednak chciałbym poruszać tematykę relacji z najbliższymi, czyli partnerami i z dziećmi. Najczęściej to one mają największy wpływ na to jacy jesteśmy.
Pewnie myślisz – „O nie! Kolejny blog parentingowy”. No tak. Ale daj mi szansę. Może akurat znajdziesz tu swoje miejsce. Na pewno moją zaletą jest to, że jestem facetem. Co nie znaczy, że to miejsce tylko dla panów. Kobietom także przyda się moja perspektywa. Męskie spojrzenia na tworzenie relacji.
O mnie

„A dlaczego ja mam Cię człowieku w ogóle słuchać?”- być może takie pytanie zrodziło się teraz w Twojej głowie.
To dobre pytanie, ale sam będziesz musiał znaleźć na nie odpowiedź. Przedstawię się, napisze kim jestem , dlaczego siedzę przed komputerem i dlaczego chce podzielić się swoim doświadczeniem. Może odnajdziesz się w tej historii i znajdziesz odpowiedź na pytanie czy warto częściej zaglądać na mojego bloga.
To, co mnie najbardziej definiuje to chyba to, że jestem mężem, a następnie ojcem trójki dzieci. W momencie publikowania tego posta mają odpowiednio 4,6,8 lat. Ci, którzy czytają trochę później, muszą sobie przeliczyć, ile mają aktualnie.
W swoim życiu robiłem wiele rzeczy.
Przez wiele lat byłem wolontariuszem, gdzie wraz z innymi prowadziliśmy spotkania dla dzieci. Co sobotę a w zimę i lato organizowaliśmy obozy. Pomagałem w świetlicy w domu kultury. Udzielałem też nieodpłatnie korepetycji. Prowadziłem własne firmy, a niektóre wciąż prowadzę.
Natomiast to, co bezpośrednio pchnęło mnie do tego, aby zacząć pisać jest to, że zostałem mężem i ojcem. Ten fakt wywrócił moje życie do góry nogami. Patrząc z perspektywy czasu, było to bardzo pozytywne doświadczenie. Oczywiście najwięcej trudności, jak się okazało było we mnie i w tym, jak widziałem swoją rolę jako mąż i ojciec.
Doszedłem do momentu, kiedy moje wyobrażenia mnie przerosły. Uważałem, że nie sprostałem tym wymaganiom. Miałem poczucie, że zawiodłem moją żonę i moje dzieci. Nie umiałem pomóc mojej żonie, która była zmęczona wychowywaniem trójki małych dzieci. Nie umiałem czerpać radości z zabawy z moimi dziećmi. Miałem wyrzuty sumienia, że nie mam wystarczająco dużo czasu dla rodziny. Dla każdego z osobna. Nie było czasu ani przestrzeni by tworzyć relację.
Popadłem w olbrzymią frustrację i pewnego rodzaju bezsilność i beznadzieję. Chcą odzyskać poczucie kontroli, zacząłem dużo krzyczeć, strofować ciągle dzieci, wymyślać jakieś zasady, później konsekwentnie wymagałem, ale co… NIC. To wszystko było do kitu.
Wtedy pomyślałem o tym, że może robię coś nie tak i zacząłem się zagłębiać w to, co może pomóc naszej rodzinie i mnie.
Przetrenowałem wiele rzeczy:
byłem na warsztatach z Pozytywnej Dyscypliny dla rodziców
byłem na szkoleniu dla profesjonalistów z Relacja bez kar i nagród
przeczytałem niezmierzoną ilość książek i wziąłem udział w licznych webinarach
zostałem też trenerem FamilyLab – fundacji założonej przez Jespera Juula
I okazało się, że rzeczywiście pomogło.
Co dalej?
Aktualnie prowadzę głównie seminaria inspirujące, które mają zachęcić rodziców, nauczycieli, pedagogów do refleksji nad naszymi relacjami z dziećmi.
Moje doświadczenie jest takie, że nie tylko ja miałem uczucie pogubienia się w tym wszystkim. Mam nadzieję, że w tym, co piszę albo będę nagrywał, znajdziecie coś dla siebie.
Zachęcam do zapisania się do newslettera, jeśli chcesz być na bieżąco i do zobaczenia.