Przejdź do treści

Zdanie, które zmieniło moje myślenie

Cześć,

Dzisiaj chciałbym się dzisiaj podzielić z wami cytatem, który zmienił mnie i moje relacje z dziećmi.

Cytat - Jesper Juul

Jak wychować moje dzieci?

Do tej pory myślałem, że aby być dobrym ojcem to muszę w jakiś sposób wychować moje dzieci. W momencie pojawienia się dzieci, stanęło przede mną wielkie zadanie stworzyć z nich „porządnych ludzi”. Problem tylko polegał na tym, że nigdy wcześniej nie zdefiniowałem sobie co to znaczy „porządny człowiek”.

Zdałem sobie sprawę, że za tym pojęciem „porządnego człowieka” tak naprawdę kryło się to w jaki sposób to inni będą oceniać moje dziecko. Jego zachowanie, wygląd, sposób wysławiania się, czy się dobrze uczy, jakie robi postępy. W głębi duszy bałem się oceny innych, że jestem złym ojcem, bo nie umiałem wychować moich dzieci. Nie raz powodowało to moje zawstydzenie na placach zabaw czy na imprezach rodzinny, bo moje dziecko coś palnęło albo odmówiło zjedzenia obiadu. Chciałem, aby zachowywało tak jak ja bym chciał.

To właśnie ten cytat uświadomił mi, że moje dzieci są oddzielnymi bytami i mogą lubić zupełnie inne rzeczy niż ja. Odbierają rzeczywistość zupełnie inaczej. Sami mogą budować relację z innymi ludźmi i nie powinno to wzbudzać we mnie strachu czy złości. 

Co te dzieci mi zrobiły?

Tak naprawdę problem leżał we mnie. Traktowałem moje dzieci jak osoby z jakimiś specjalnymi potrzebami. One co krok udowadniały mi, że wcale tego nie potrzebują.

I wtedy stało się coś co mnie bardzo zaskoczyło . Moje dzieci zaczęły „wychowywać” mnie. Zobaczyłem, że w naszej relacji każda ze stron jest ważna i każda może się czegoś nauczyć. Zachowanie moich dzieci zmusiło mnie, abym zacząć rozwijać swoje kompetencje jako rodzic. To praca nieustanna, bo nauka bycia dobrym rodzicem, dziadkiem, po prostu dorosłym to proces, w którym wciąż możemy coś ulepszyć.

Co się stanie jak przestanę wychowywać swoje dzieci?

Ten cytat, wzbudził we mnie kolejne pytanie, jeżeli nie wychowanie, to co? zmroziło mi krew w żyłach kiedy zrozumiałem, że to ja jestem wzorem dla moich dzieci. I dla jasności, to nie oznacza, że muszę być teraz idealny ale to, że one będą czerpać z tego jak ja się zachowuję. Dzieci widzą, jakie są moje relacje z innymi, jak mówię o swoich potrzebach albo jak stawiam granicę i będą uczyć się przez obserwację. Komunikaty werbalne i niewerbalne, które daje, muszą być spójne. Jeżeli zrobiłem coś nie tak, to muszę to zaakceptować i wziąć odpowiedzialność.

To na co zwraca uwagę Juul to to, że przez wiele wieków model rodziny był tak mocno zhierarchizowany. Mocno w nasze DNA jest wpisane „wychowywanie”, że ta zmiana postrzegania dziecka z przedmiotu na podmiot jest bardzo trudna.

To są zmiany, które postępują u nas ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. Małymi kroczkami, ale wciąż do przodu. Trzeba tylko zrobić ten pierwszy krok.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.